Monday to Saturday - 8:00 -17:30
Teraz już nie musimy pytać, czy samochody elektryczne wyprą pojazdy spalinowe. Teraz powinniśmy raczej zastanowić się, kiedy i dlaczego samochody spalinowe odejdą do lamusa. Odpowiedzi mogą cię zaskoczyć. Dlaczego elektryki wyprą spaliniaki?
Chodzi o ekologię
Zmiany klimatyczne są niezaprzeczalne. Negowanie ocieplania klimatu jest już dłużej niemożliwe. Średnia temperatura na świecie rośnie, lodowce topnieją, poziom wód w morzach rośnie. To wszystko jest dość niepokojące i dla ludzkości może zakończyć się po prostu źle. Z tego też powodu nadeszła pora na ograniczanie emisji gazów cieplarnianych, w tym też dwutlenku węgla, który znajduje się w spalinach.
Zastąpienie pojedynczych pojazdów samochodami bezemisyjnymi nie rozwiąże problemu. Potrzeba zdecydowanych działań. Dlatego też pojawiają się zmiany w prawodawstwie. Na razie przed szereg wyszła Wielka Brytania, która zapowiedziała całkowity zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi (w tym też hybryd) do roku 2040. Później jednak stwierdzono, że zmiany klimatyczne zachodzą szybciej, niż się spodziewano. W związku z tym restrykcje będą musiały wejść w życie wcześniej. W efekcie na terenie UK nie będzie można kupić samochodu spalinowego od roku 2030, a hybrydy od 2035.
Co ciekawe Wielka Brytania nie jest jedynym krajem, który planuje wprowadzenie takiego zakazu. Dania, Irlandia, Niderlandy, Słowenia i Szwecja dążą do tego, by ten sam zakaz wprowadzić w życie w 2030 roku. Norwegia chce zdążyć do 2025, a Francja i Hiszpania do 2040. Unia Europejska nie ma spójnej polityki w tej kwestii, więc Niemcy chcą wprowadzić zakaz sprzedaży pojazdów spalinowych o 2050 roku. Są jednak stronnictwa polityczne, które naciskają, by się pośpieszyć i wprowadzić zakaz dużo wcześniej np. w 2030 roku. Czy tak będzie rzeczywiście? Czas pokaże. Na ten moment w Polsce nie ma żadnych planów zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi, ale możemy być pewni, że prędzej lub później się one pojawią.
Chodzi o zdrowie
Zanieczyszczenia powietrza wpływają negatywnie na zdrowie ludzi. Nie można z tym dyskutować. Ciągłe narażenie na kontakt ze szkodliwymi gazami w powietrzu przyczynia się do wielu chorób. Oczywiście najbardziej narażony na nie jest układ oddechowy. Eksperci uważają, że to właśnie choroby płuc mogą być groźniejsze od chorób serca oraz nowotworów.
Szczególnie zła jakość powietrza jest w dużych miastach. To tam jest intensywny ruch samochodowy i zwarta zabudowa, która utrudnia mieszanie się powietrza. W związku z tym spaliny towarzyszą mieszkańcom na każdym kroku.
Pewnym rozwiązaniem tego problemu jest tworzenie stref czystego transportu. W Polsce powstają one od roku 2018. Na razie można je znaleźć wyłącznie w największych miastach, ale być może z czasem one ustanawiane także w mniejszych miejscowościach. Do stref mogą wjeżdżać wyłącznie samochody bezemisyjne (elektryczne i wodorowe), pojazdy służb publicznych, autobusy szkolne i pojazdy mieszkańców. Dzięki temu zdecydowanie zmniejsza się liczba samochodów na danym obszarze, a co za tym idzie – jest w tym rejonie mniej spalin. Z czasem można spodziewać się też, że tego typu strefy będą rosły i będą wychodziły poza ścisłe centrum miasta.
Chodzi o ropę
Zasoby naturalne ropy naftowej są na wyczerpaniu. Na razie szacuje się, że wystarczy ich na 50 do 70 lat. Sytuacja może się zmienić, jeśli zostaną odkryte jakieś nowe gigantyczne złoża. Na to jednak raczej nie ma co liczyć. Mimo tego, że od dawna wiadomo, że zasoby ropy się wyczerpują, to jest ona wciąż wydobywana, a poszczególne kraje powiększają swoje rezerwy. Trudno się temu dziwić. Ropa naftowa jest cenna i można na niej całkiem dobrze zarobić. Z tego też powodu na ten moment nikt nie proponuje zaprzestania lub zmniejszenia wydobycia ropy naftowej. To po prostu by się nie opłacało. Poza tym – na ten moment ropa naftowa jest zbyt ważna, by można było ograniczać jej dostępność.
Mniejsze wydobycie ropy przy niezmiennym zapotrzebowaniu na nią spowodowałoby wzrost ceny za baryłkę. Efektem byłby też znaczny wzrost kosztów poruszania się pojazdami. Dlatego też, zamiast zmniejszać wydobycie, ogranicza się zapotrzebowanie na ropę poprzez szukanie alternatywnych sposobów zasilania pojazdów. Obecnie najbardziej obiecujące są dwa rozwiązania – zasilanie elektryczne oraz wodorowe. O ile nie powstanie w najbliższych latach żadna nowa i rewolucyjna technologia, to właśnie te dwa typy napędów zastąpią silniki spalinowe. Co ważne – są one całkowicie niezależne od paliw produkowanych z ropy, więc są też niezależne od jej zasobów.
Stopniowe wypieranie
Samochody spalinowe nie znikną z dnia na dzień. Są zbyt powszechne, by można je było zastąpić w krótkim czasie. Nie zmienia to jednak faktu, że stopniowo będą wprowadzane przepisy, które będą zachęcały (lub zmuszały) właścicieli aut do ich zmiany na coś bardziej przyjaznego. Takich narzędzi może być wiele. W Polsce już wprowadzono przywileje dla samochodów elektrycznych – legalne korzystanie z buspasów i darmowe parkowanie w płatnych strefach. Opracowywane są strefy czystego transportu, które są niczym innym, niż ograniczeniem wjazdu samochodów spalinowych w pewne rejony miasta. Mogą też zostać wprowadzone opłaty za wjazd do centrum, co także podniesie atrakcyjność elektryków. To wszystko wpłynie na to, że zakaz sprzedaży samochodów spalinowych będzie po prostu kolejnym naturalnym krokiem na drodze postępu technologicznego.